czwartek, 8 stycznia 2015

4.


                                                           ***Eleanor***
 Odwiedziny Louisa bardzo mnie zaskoczyły. Niedziela minęła bez większych niespodzianek.
 Teraz  byłam w "Top shopie". Dzień w pracy wyglądał tak, że czasem musiałam jakieś ubrania pozawieszać, doradzić klientce, albo po prostu siedzieć przy kasie. No cóż, nie były to zazwyczaj interesujące dni. Cieszyłam się jednak ze swojej pracy ponieważ udawało mi się zarabiać na studia. Miałam co prawda trochę odłożonych pieniędzy z czasu kiedy pracowałam w modelingu, ale przecież w końcu by się skończyły. 
 Praca w modelingu bardzo mnie wykańczała nie tylko fizycznie ale też psychicznie. Cały czas presja by mieć idealną figurę, idealne ciuchy, fryzurę. To jednak nie było niestety w tym wszystkim Najgorsze było to... 
 Do sklepu wpadła Troian tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.
-El!
-Troian!, naprawdę cieszę się, że cię widzę. Co cię do mnie sprowadza? Może poszukujesz jakiś ciuszków?
-Nie, tak na prawdę to chciałam cię wyciągnąć na poranną kawę. Zrobisz sobie przerwę?
 -Jasne. 
Poszłyśmy do pobliskiego Starbucksa, do którego zawsze chodziłam gdy miałam ochotę na swoją ulubioną kawę. Posłodziłam swoją trzema torebeczkami cukru.
-Słodzisz aż tyle?- Troian uniosła brwi ze zdziwieniem.
-Mhm, odreagowanie pracy w modelingu kiedy to miałam bardzo zbilansowaną dietę.- Odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Biedulka.- Powiedziała ze śmiechem.
-Trina mówi, że jak widzi jak słodzę to jej jelita robią koziołka. Ale ona ma tak wąską talię, że ja nie wiem jak one się w ogóle tam mieszczą.- Roześmiałyśmy się obie.

                                                           ***Louis*** 
 Jak zwykle w ciągu tygodnia włóczyłem się po mieście w poszukiwaniu pracy. Szczerze miałem już tego dosyć. Nie wiem czy w ogóle nadaje się do jakiejś pracy. 
 Oczywiście jak zwykle niebo było zachmurzone. Cóż.. witamy w Anglii. Nagle po drugiej stronie ulicy zobaczyłem Eleanor. Zobaczyła mnie. Znieruchomiałem. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. Próbowałem odwzajemnić uśmiech, ale jeśli zamiast tego na mojej twarzy pojawi się grymas? Cholera! Ogarnij się stary! Dlaczego się tak zachowujesz?!


   


                                                                ***Eleanor***
Gdy wracałam z przerwy zobaczyłam Louisa. patrząc na niego mimowolnie się uśmiechnęłam. To, że mnie przeprosił (chociaż wcale nie miał za co, w końcu mnie uratował!)  było słodkie. Miło, ze chciał wszystko wyjaśnić żebym się nie martwiła. Myślałam tak o tym właściwie do końca dnia w pracy. On chyba rzeczywiście mi się podobał. Nie, po prostu miałam słabość do niebieskich oczu. Ja go przecież ledwo znam. 

..............................................................
I tak to po baaardzo długiej przerwie powracam. Tak bardzo długo mnie nie było i chciałam w końcu coś wstawić i dlatego rozdział jest krótki. Dlaczego mnie nie było? Po prostu zapomniałam o blogu i nie miałam weny twórczej. Teraz jednak mam postanowienie noworoczne.
Tak! Mamy nowy rok i chciałabym wam życzyć dużo szczęścia, radości i zdrowia no i żeby udało wam się spełnić wszystkie wasze życzenia ;) 
Całuję!

Martyna














niedziela, 8 czerwca 2014

Ogłoszenie

 Przez dłuższy czas (jakieś 2 tygodnie) może nie być nowego rozdziału z powodów technicznych. Ale to jeszcze nic pewnego, więc się nie smućcie i mam nadzieję, że nie jesteście źli.

 Całusy!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

3.

                                                                  ***Eleanor***
 Przez całą noc myślałam o tym, jak zrobiłam z siebie kretynkę. Jak uciekłam po tym jak ten Louis mnie uratował. Cały czas myślałam o tym, jaką jestem idiotką.  
 Teraz czekałam na pierwszy wykład. Gdy wreszcie miał się zacząć zajęłam jak zwykle miejsce obok mojej najlepszej przyjaciółki Troian (22l. i wygląd). 
-Co tak stoisz?! Siadaj szybko obok Eleanor! Nie zgwałci cię przecież, chociaż może byś chciał.-Powiedział profesor od historii na co wszyscy zaczęli się śmiać. 
-Cicho.. Przejdźmy do wykładu.
 Znów przypomniał mi się wczorajszy wieczór. No bardzo dziękuję. W ogóle nie słuchałam tego co mówi pan Midletown. Cały czas gapiłam się w podłogę.
       
 (ignorujcie ludzi po bokach)
-Eleanor!-Wrzasnął nagle.
-Yy.. Tak proszę pana?
-Trzeci raz mówię! Zakochałaś się czy co?! 
-Nie wiem.. Może..-Wypaliłam bez namysłu.
-To rozmyślaj o nim po zajęciach. Ale masz szczęście, bo tym razem odpuszczę ci. 
 Musiałam się w końcu do tego przed sobą przyznać. Cały czas myślałam o Louisie, o jego błękitnych oczach jak ocean. 
 Kiedy wreszcie wykład dobiegł końca, Troian od razu prawie rzuciła się na mnie z pytaniami.
-O kim tak myślałaś? Znam go? Jest przystojny? 
-Skąd niby wiesz, że chodzi o chłopaka..
-O dziewczynę?-Troian zrobiła wielkie oczy.
-Co?! Nie.. 
-Powiedz, jestem twoją najlepszą przyjaciółką. 
-To na prawdę nic ważnego. Ty masz więcej problemów. Nie potrzebne ci jeszcze moje.
-A więc to coś poważnego. Mi możesz powiedzieć.
-Nie, to nic poważnego.-Zmusiłam się do uśmiechu.
                                                            ***Louis*** 
 Po "udanej" imprezie wszyscy mieli ostrego kaca. Wszyscy oprócz Liama i mnie. zazwyczaj bym się upił. Co ta kurewska Eleanor ze mną zrobiła. 
 Siedziałem z Liamem na kanapie, podczas, gdy Harry jeszcze spał, a inni byli w swoich domach. Liam był równie zdziwiony moja trzeźwością jak i ja. 
 Postanowiłem pozbyć się tej modeleczki z mojej głowy.
-Ta Eleanor.. Kiedy ma czas się spotkać?
-Dlaczego się nią interesujesz?
-Chciałem ją przeprosić za to, że ją wystraszyłem
-No więc złapiesz ją ok. 17:00
-Dzięki.. Gdzie ona mieszka?
                                                         ***Eleanor***
 Po powrocie do domu jak zwykle poszłam do pokoju odpocząć. Miałam zamiar poczytać. Tym razem czytałam "Deklarację" Gemmy Malley*. Moją ulubioną bohaterką była Sheila*, bo byłam tak samo żałosna jak ona. Taka prawda. Zrezygnowałam z pracy modelki nie tylko dlatego, że chciałam studiować, ale też dlatego, że już i tak mieli mnie wylać. Od razu po mojej rezygnacji znaleźli dziewczynę na moje miejsce.
 Nie czytałam zbyt długo, bo nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
-Trina, otwórz! 
-Nie chce mi się. 
Zamruczałam pod nosem i poszłam na dół otworzyć. 
 O Boże. Nie, to się nie dzieje. Przed drzwiami stał.. jak mu tam. Lou.. jakoś tak.
-Cześć.. Ja.. chciałem cię przeprosić.
-Za co? To znaczy.. Proszę wejdź.
 Wszedł do środka, trochę jakby nieśmiało. Gestem nakazałam żeby usiadł.
-Napijesz się czegoś?
-Nie, dzięki.-Uśmiechnął się.-No więc.. Chciałem cię przeprosić, za to co się wczoraj wydarzyło.
-Przecież to nie ty chciałeś mnie zgwałcić, a nawet mnie uratowałeś. A tak właściwie to ja powinnam cię przeprosić za to, jak uciekłam. Wyszłam na straszną kretynkę.
-Nie masz za co przepraszać. A tak w ogóle to ci się nie przedstawiłem. Jestem Louis Tomlinson.-Od razu pomyślałam, że tak jak Peter Tomlinson*. 
-A ja Eleanor Calder. A tak właściwie to skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?-dopiero teraz przyszło mi do głowy, żeby o to zapytać. 
-Liam mi powiedział. Niall pokazał nam zdjęcie, które sobie z tobą zrobił na imprezie no i Liam powiedział, że cię zna.
-Aha..-Zamyśliłam się trochę.
-Tak. to ja już sobie pójdę. Może jeszcze się zobaczymy.
-Jasne.-Uśmiechnęłam się. 
 Odprowadziłam go do drzwi.
                                                           ***Louis***
 Myślałem, że ta cała Eleanor będzie inna. Wyobrażałem sobie rozpieszczoną dziewczynę mającą świra na swoim punkcie. A tym czasem była miła i wydawało się, że jest skromna. Nie mówiąc już o tym, że nie spodziewałem się, że też mnie przeprosi. No i ona jest taka śliczna.. 

*taka książka na prawdę istnieje
*na prawdę jest taka postać jak Sheila i jest Peter Tomlinson ^^
...............
No i jest. jeszcze krótszy niż zwykle, no ale brak weny, nauka i te sprawy. Wybaczcie. Mam nadzieję, że i tak się podoba.

czwartek, 22 maja 2014

2.

 -Uważaj żebym ja nie musiał być delikatniejszy.-Warknął na niego i gdzieś go wyprowadził. Później podszedł do mnie. Zobaczyłam, że jest szatynem o niebieskich oczach. Nie aż tak wysoki, no ale nie mogłam powiedzieć, że nie był przystojny.
-Wszystko dobrze?-Zapytał.
-N-nic mi nie jest.-Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
-Może zaprowadzić cię do pokoju? To mój dom.. To znaczy częściowo.
-Poradzę sobie.-Powiedziałam i poszłam dalej szukać siostry. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Sprawdziłam godzinę. Była 20.30. No tak, a niektórzy już ledwie żywi. Trina nie będzie zadowolona. No ale przecież jutro muszę iść na zajęcia co nie? 
-Hej! Gdzie idziesz?!-Krzyknął za mną szatyn, ale ja nie miałam ochoty mu niczego wyjaśniać. Wreszcie ujrzałam Trinę. Pociągnęłam ją za sobą.
-Puść mnie El!
 niemal wrzuciłam ją do samochodu, sama weszłam i odpaliłam gaz. Ruszyłam normalnym tempem, bo nie lubię szybkiej jazdy. 
-A teraz wytłumacz mi dlaczego tak szybko mnie zabrałaś?- Powiedziała poddenerwowana. I tak się tego spodziewałam. 
-A możemy pogadać w domu?
-Jasne.. Skoro masz taką nerwice. Trzęsiesz się jak galareta. 
 Gdy tylko dojechałyśmy do domu szybko wpadłam do swojego pokoju. 
                                                                  ***Trina***     
 Mogłam zrozumieć, że El pewnie chciała wcześniej wrócić z powodu jutrzejszych zajęć (nie muszę wam chyba tłumaczyć jak działają studia zaoczne). nie rozumiałam tylko tego, dlaczego się tak dziwnie zachowywała. jak wróciłyśmy do domu od razu pobiegła do pokoju. 
-Co jej się stało?-Zapytała Mama ze zdziwieniem.
-Nie wiem. najprawdopodobniej nic.
-Nie rozumiem..
-A kto zrozumie El..-Porozmawiaj z nią.
-Ale.. Ech.. No już dobra.


 Poszłam na górę do naszego wspólnego pokoju. 
                                                              ***Eleanor***
 Nareszcie byłam w domu. Bezpieczna. Że niby chciał mnie zaprowadzić do pokoju? Pewnie chciał czegoś więcej. oni wszyscy są tacy sami. Kiedy Trina mówiła, że chłopcy myślą tylko o jednym miała rację. Jak tak o tym myślałam jak gdyby na zawołanie do pokoju weszła Trina. 
-El, powiedz, co się stało. Mama się denerwuje. Kazała mi z tobą porozmawiać, a ja nie chciałabym przeprowadzać zbyt długiej rozmowy więc mów szybko.
-Więc po co się pytasz, skoro cię to nie interesuje?
-Jak już mówiłam kazano mi.
-No dobrze więc, Powiedziałaś, że idziesz szukać Liama i ja chciałam pójść za tobą. Ale jakiś blondyn wyskoczył i chciał autograf. Później dalej przepychałam się przez tłumy. Az jakiś upity gościu przycisnął mnie do ściany i chciał być delikatny. Jakiś inny szatyn mnie niby uratował, ale później chciał mnie zaprowadzić do swojego pokoju, ale się przestraszyłam i zwiałam, a resztę już znasz.-Nie byłam do końca pewna, czy Trina coś z tego zrozumiała.
-A to był facet, który tam mieszkał?
-No. Dom był "częściowo" jego. Tak twierdził.
-Oj to pewnie Lou.. Chciał ci pomóc, a ty sobie myślisz od razu nie wiadomo co..
-Że co?! a kto mówił, że chłopcy myślą tylko o jednym?! 
-Słuchaj mnie Eleanor! Louis to współlokator Harr'ego i jego najlepszy przyjaciel. A tak w ogóle to on nie jest zboczony w porównaniu do ciebie i twoich dziwnych skojarzeń. No i on jest tak trochę.. Ee.. Nieokrzesany? w każdym razie chciałam przez to powiedzieć, że na pewno nie jest szkodliwy.

-Ja zboczona?! I aha dobrze wiedzieć.-Prychnęłam.-A ile on ma lat?
-Teraz się nim interesujesz? 
-Po prostu chciałam wiedzieć.
-23.
-Aha.. Dobrze, Trin, powiedziałam ci już wszystko. Teraz możesz już nie tracić swojego czasu.. 
-Wyjdę gdzieś z Mackenzie. a tak poza tym mogłaś mnie nie zabierać z tej imprezy. Liam powie, że go wystawiłam.
-Och.. Tak mi przykro Trin! gdybym wiedziała, że on ci się podoba nigdy bym ci tego nie zrobiła!-Roześmiałam się.
-A czy ja mówię, że on mi się podoba?! Po prostu to mój przyjaciel.. No i wybaczę ci, bo wiem, że się o mnie martwisz.
-Ja o ciebie? W życiu. Dobra idź już.-tak na prawdę to trochę się obawiałam o której wróci. Choć teraz i tak wychodzi z Mackenzie. 
 Postanowiłam się wykąpać. Przebrałam się w moją piżamę. Postanowiłam trochę sobie jeszcze poczytać.
                                                                    ***Louis***
Siedziałem przy "barze" obok wszystkich moich kumpli. Na szczęście nie byli kompletnie pijani jak większość osób tutaj zgromadzonych. 17-nasto letni Liam nic nie pił, bo jak sam twierdził jest za młody. Był wyraźnie nieobecny. Powodem była zapewne nieobecność Triny. Inni rozmawiali o czymś. 
-Oj Liam.. Nie myśl tak o tej swojej dziewczynie, chociaż.. powinieneś uważać. Ona może cię zdradzać.-Powiedział Zayn na co wszyscy zaczęli się śmiać. No dobra. alkohol uderzył im jednak do głowy. A podobno to ja jestem dziecinny.
-Nie.. Ale, że co?! To nie jest moja dziewczyna, tylko przyjaciółka!
-No jaasne.-Znów zaczęli rechotać. 
-A tak w ogóle to dlaczego poszła?-Zapytał Harry.
-Jej siostra szarpnęła ją za sobą.
-Może myślała, że chcesz ją zgwałcić.-Upity Zayn.
-A zgadnijcie co mi się przytrafiło!-Krzyknął podekscytowany Niall.
-Co takiego, była budka z hot-dogami z wywieszoną tabliczka "kup jednego, dostań drygiego'?-Zapytałem.
-Coś lepszego. Na tej imprezie spotkałem Eleanor Calder! 
-Aha.. Kto to taki?
-Jak to Louis, nie wiesz?! To taka modelka. Znaczy nią była, bo zrezygnowała.
-Jakie to smutne.-Przewróciłem oczami.
-I zrobiła sobie ze mną zdjęcie.-Pokazał nam wszystkim po kolei (zdjęcie oczywiście xD.. mam skojarzenia). Zerknąłem. 
-Co się stało Lou?-Zapytał Harry.
 To była dziewczyna, której pomogłem i, która uciekła.
-Uratowałem dziś tą dziewczynę od.. gwałtu.
-To może dlatego tak szybko wybiegła.-Powiedział Liam.-No i Niall.. Nie chciałem ci mówić.. El jest siostrą Triny.
-Co?! Dlaczego nie powiedziałeś?!
-Nie chciałem, żebyś mi narobił wstydu. 
-Ja wstydu?!
-Uspokój się.. Bardzo cię przepraszam. Obiecuję, że jutro kupię ci dwie paczki żelków.
-Trzy!
-No dobra.
-Ale wróćmy do tematu Louisa.-Powiedział Harry.-Co się stało, gdy ją uratowałeś?
-No uciekła..
-Nie martw się Lou. 
-Ja się nie martwię.
-Nie wcale! Siedzisz i prawie się nie odzywasz tak jak Liam. A wiadomo, że on myśli o Trinie. Czyli, że ty myślisz o El.-Powiedział Zayn.
 Miał rację. Trochę o niej myślałem. przestraszyła się chyba przez to, że chciałem ją zabrać do pokoju. Powinienem ją przeprosić. Zaraz.. PRZEPROSIĆ?.. Nie pamiętam kiedy ostatnio chciałem kogoś przeprosić. Najprawdopodobniej nigdy. Dlaczego teraz było inaczej?
-Weź przestań.-Powiedziałem.
 Ale po chwili znów zacząłem o niej myśleć. Musze z nią porozmawiać. Inaczej nigdy nie pozbędę się jej z mojej głowy.

...............
No i jest następny. Byłby później, ale za namową kilku osób (włącznie z tobą, Michalino) jest już teraz. Wiem, że trochę krótki, ale nic bym już dziś nie napisała więcej. No wiecie-nauka i te sprawy. Musze wyjaśnić kwestie wiekową pozostałych chłopców. a więc: Harry 19l., Zayn 20l., Niall 20l., Liam 17l. no i chodzi do liceum z Triną (to wszystko jest na potrzeby opowiadania, nie myślcie, że nie znam ich prawdziwego wieku). Przepraszam za te niedociągnięcia. No i bardzo proszę o komentarze. Trochę się jednak natrudziłam. No i niech będzie więcej niż 1 kom. 



niedziela, 18 maja 2014

1.

 Nadszedł piątkowy wieczór. wreszcie mogłam odpocząć od wielu spraw. Na szczęście nie pracowałam już w modelingu, bo byłabym już całkiem nie do użytku. 
-El! szkoda takiego pięknego wieczora. Zabieram cię na imprezę.
-Powiedziała nieoczekiwanie moja siostra Trina. -Ty zabierasz mnie? -Zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak właśnie powiedziałam! Przebież się tylko.
-Ale Trin...-Na prawdę nie miałam ochoty iść.-Nic już nie mów! 
 Trina tak już po prostu miała. Jak powiedziała, tak miało być. No nic. Przebrałam się w to. Musiałam w końcu jakoś wyglądać. Chociaż teraz nie zwracałam uwagi na to, jak się ubiorę. Moja siostra też już była gotowa, ubrana tak (tylko, że niższe buty).
-Dobrze, więc teraz zawieź nas.-Zrobiła ten swój uśmieszek. 
-Podobno to ty mnie miałaś zabrać.
-Przecież nie mam prawa jazdy.
-Wiem to. Dobra, to jedziemy. Tylko nawiguj, bo nie mam zielonego pojęcia gdzie chcesz jechać. 
 Podczas jazdy Trina cały czas mówiła jak jechać aż kazała się zatrzymać przed jakimś domem gdzie było już trochę samochodów. A więc wyciągła mnie na domówkę.
-Do kogo ty mi kazałaś przyjechać?
-Mój kumpel robi imprezę. Tylko zachowuj się jakbyś była normalna.
-Ja zawsze jestem normalna!
-Taa..Dobrze wiemy, że jestem bardziej dorosła od ciebie.
-Trina, czy ty siebie słyszysz?! Chodźmy już lepiej zanim urwę ci łeb.-Powiedziałam ostro podirytowana. 
 Zadzwoniłyśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzył nam nam chłopak o zielonych oczach i lokowatych włosach.
-Rina! Jak miło, że wpadłaś. Liam na ciebie czekał.-Powiedział zerkając na mnie.
-Cześć Hazz. To jest moja starsza siostra Eleanor.-Wskazała na mnie.
-Więc wejdźcie. 
 Dom był cały zatłoczony. Na kanapie jedna migdaląca się para, w kacie druga... no i ogólnie wiele migdalących się par. Wszędzie kłęby papierosowego dymu, że aż trudno było mi oddychać. No i oczywiście dużo alkoholu i bardzo głośna muzyka. To z pewnością nie były moje klimaty. 
-Poszukam mojego przyjaciela Liama!-Trina musiała krzyczeć, żebym ją zrozumiała. 
 Chciałam iść za nią, ale drogę zagrodził mi blondyn o niebieskich oczach.
-O mój Boże! TY jesteś Eleanor Calder?!-Powiedział z irlandzkim akcentem.
-To ja...
-Jak ty mogłaś zrezygnować z kariery modelki?! Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
-Jasne.-Uśmiechnęłam się.  
 Tak naprawdę to wcale nie żałowałam, że zrezygnowałam z pracy modelki. Teraz pracowałam w Top Shopie i studiowałam zaocznie.  
 No więc zrobiłam sobie zdjęcie z blondynem i usiłowałam poszukać siostry. Niestety nie mogłam wypatrzeć jej wśród tłumu. Doczepił się do mnie jakiś facet, od którego ostro śmierdziało papierosami i piwem. Przycisnął mnie do ściany i nie mogłam nic zrobić. Chciałam krzyczeć, ale zasłonił mi usta. Zaczęłam się szarpać.
-Uspokój się maleńka, a może będę delikatny.-Oblizał wargi.   Nie wiedziałam co mam robić. Łzy bezwiednie spłynęły mi po policzku.   Nagle coś go jakby odepchnęło. Dopiero po chwili zdążyłam zajarzyć co się dzieje. Inny facet odepchnął go ode mnie i uderzył.
-Uważaj żebym ja nie musiał być delikatniejszy.-Warknął na niego. 
............
No i jest pierwszy rozdział. Przepraszam, że trochę krótki. Mam jednak nadzieję, że wam się podoba. Chcecie następny? 5 komentarzy. Czyli innymi słowy czytasz-komentujesz. no i postaram się, żeby następne rozdziały były dłuższe :)

sobota, 17 maja 2014

Bohaterowie


                          Eleanor Calder 22l. - rzuciła pracę modelki, studiuje polito - socjologie 
                                               
                                                 
  
  
Trina Calder 16l. - młodsza siostra El na potrzeby opowiadania



Louis Tomlinson 23l. - nie potrafi usiedzieć w miejscu, jego przyjaciele mówią, że jest dziecinny



przyjaciele Louisa (czyli pozostali z 1D, ale nikt nie jest sławny)

piątek, 16 maja 2014

Witam!

 Witam was wszystkich serdecznie. Blog jest poświęcony opowiadaniu o Eleanor i Louisie, o ich miłości, problemach itd. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
 Ja mam na imię Martyna i mam ..naście lat.
 No i cóż... zapraszam do czytania :)